Nie “wyrywaj” siebie z trudnego stanu

Nauka nawigowania silnych emocji i przeprowadzania siebie przez silne emocjonalne stany jest nauką i praktyką mojego życia.

Kultuwuje bardzo delikatne i głębokie połączenie ze sobą każdego dnia.
 
I są dni gdy jest to łatwiejsze, są dni gdy jest to zdecydowanie wyzwaniem.
 
Czasami są całe okresy, bądź etapy mojego życia, gdzie rozwija się jedna warstwa emocji, a pod nią kolejna, gdy od jednego tematu, dryfuję w stronę zupełnie innego, gdzie koniec końców łączą się one w całość i prowadzą do wielkiego wyzwolenia. Jednak niepewność z takim okresie potrafi być naprawdę silna. Poddanie kontroli i zaufanie w to, co się wydarza jest czymś czego uczę się każdego dnia.
 
Te momenty gdy jest u mnie cisza, to momenty moich największych przełomów, gdzie za kulisami mojej social mediowej obecności – wykonuję głęboką i ważną pracę w sobie.
 
Zazwyczaj nie dzielę się tym w trakcie bo jestem tak głęboko zanurzona w sobie i tym co jest, że kreacja wtedy nie płynie. 
 
Jednak po takim okresie gdzie dzieje sie we mnie dużo i dojrzewa coś w głębinach mnie, następuje zawsze okres wydania owoców na świat – tego do czego doszłam, tego co przeżyłam, odkryłam, ucieleśniłam.
 
Kiedyś mocno zaburzałam te okresy. Próbowałam siebie na siłę wyciagnać z etapu gdzie czułam się “źle” bo przeszkadzał mi on w życiu, chciałam jak najszybciej rozwiązać to co mnie gnębi we mnie, żeby móc żyć i funkcjonować “normalnie”. 
 
Co skutkowało jedynie tym, że boksowałam się sama ze sobą, walczyłam ze sobą, nakładałam na siebie ogromną presję i frustrowałam się, że “nic nie działa” i “nic mi nie pomaga”. 
 
I ten stan wydłużał się i przeradzał w prawdziwy dramat w moim wnętrzu.
 
Zaburzałam naturalną inteligencje mojego wnętrza i designu, zaburzałam naturalny rytm rzeczy i frustrowałam się, że wszystko jest wciąż nie tak w moim życiu. Bo przecież jesteśmy uczeni, że czuć się trzeba zawsze “dobrze”, funkcjonować zawsze na najwyższych obrotach i sobie “radzić”.
 
Dopiero moment, w którym zrozumiałam i zaakcepotowałam, że te okresy, w których postrzegałam, że “czuję się źle” i “coś jest ze mną znów nie tak” tak naprawdę wcale NIE SĄ ZŁE.
 
Te okresy, wcale nie przeszkadzają w moim w życiu – one są jego integralną częścią.
 
I należy im się taka sama uwaga co etapom produktywnym, energicznym i pięknym. Należy im się nauka czerpania z nich i życia w nich, przeprowadzania siebie przez nie świadomie. 
 
Te etapy są jak noc. 
A dzień bez nocy nie istnieje.
 
To tak jakbyśmy za każdym razem gdy nadchodzi noc byli rozczarowani i próbowali na siłę działać dokładnie tak jak w dzień i nie rozumieli dlaczego wciąż nam nie wychodzi.
 
Zamiast po prostu potraktować to jak najbardziej naturalny fakt na świecie, że jest noc i po prostu iść spać. 
 
Tak jak noc nie zaburza rytmu życia, tylko jest jego częścią – tak samo etapy obniżenia nastroju, obniżenia energii, zastoju, cięższych emocji, kryzysów, zagubień – też niczego nie zaburzają.
 
Te etapy to jest właśnie życie. Życie nie dzieje się poza nimi – a w nich.
 
Sam fakt, że te okresy się pojawiają – nie jest błędem, ani karą, ani nieprawidłowością, ani oznaką, że coś jest z Tobą nie tak i że robisz coś wciąż źle. 
 
To są etapy, którę wymagają uwagi do środka. Które dają Ci szanse na zanurkowanie głębiej i pełniejsze zrozumienie siebie oraz życia. Czas do środka nas karmi i odżywia. To czas na niezbędne mutacje, domknięcia. To nie jest czas na podejmowanie decyzji i nowych działań. To czas na dojrzewanie. To czas na pozowlenie aby nastąpiło rozwiązane narastającego wewnętrznego konfliktu i przypłynęło nowe zrozumienie siebie i świata. To czas na objęcie w sobie tych aspektów, których jeszcze nie miałeś szansy pozanć i dotknąć.
 
Czas gdy nasionko w ziemi kiełkuje. Ty jesteś tym nasionkiem w ciemnej ziemii kiełkującym, zapuszczającym korzenie, wykonujacym pracę. Wydostaniesz się na powierzchnię – w odpowiednim czasie. I będzie to zupełnie naturalne i idealane.
 
Jeśli wyrwiesz siebie przedwcześniej z tego okresu bez uszanowania jego natury, jeśli popchniesz siebie gdziekolwiek, byle nie być w tym, co trwa, jeśli zignorujesz potrzebę wnętrza do zatrzymania i będziesz brnąć w mentalnie inicjowanie działania to ten okres – zaburzony i zachwiany – stanie się jeszcze bardziej chaotyczny, jeszcze intensywniejszy, jeszcze trudniejszy i będzie nawracał wciąż potrzebując domknięcia, często prowadząc do prawdziwego załamania i wielkiego, niekończącego się kryzysu. 
 
Lekcja nie zostanie zintegrowana i przerobiona, a wyciągnięta mądrość nie posłuży Ci na kolejnym etapie życia. 
 
Akcpetacja, choć to takie popularne słowo to ona jest tutaj kluczem. Akceptacja czyli po prostu przyjęcie tego, co się dzieje, takim jakie to jest, z chęcią poznania i zrozumienia tego, bez próby zmiany inaprawy tego na siłę. Danie sobie czasu, aby to co w Tobie – rozwinęło się naturalnie. Bez przyspieszania, bez napierania, bez popychania, bez próby spenetrowania siebie na siłę byle szybciej wrócić na “wyż” życia. 
 
Bez próby wymuszenia logicznej wizji na swoje życie za wszelką cenę. Bez odrzucania i negowania wszystkiego, co od tej wizji odbiega.
 
Co jeśli to, co wydaje się, że “odbiega” jest właśnie czymś niezbędnym do relizacji dużo większej i wspanialszej wizji niż mógłbyś sobie wyobrazić czy zaplanować? Wizji wypływającej z Twojej najgłębszej istoty?
 
We wszystkim najważniejsze jest po prostu zaufanie. Zaufanie do siebie. W inteligencję, mądrość, intynkt wnętrza i ciała. Zaufanie w cykliczność i rytm życia. I poddanie się, ale nie w sensie rezygnacji, a właśnie akceptacji. Płynięcie z tym co jest (cokolwiek to jest) bo to co w danym momencie JEST zawsze jest na czas i na miejscu – nigdy nie ma w tym błedu.
 
W odpowiednim czasie wykiełkujemy, wydamy owoce, a następnie powrócimy do ziemii, i zaczniemy cykl od nowa, to jest właśnie życie – nieustanna ewolucja 🌱
 
Utulam z miłością ❤
Kinga

Jeśli uznałeś ten wpis za wartościowy, podziel się nim z kimś bliskim ♥

Share on facebook
Share on whatsapp
Share on email
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Małgorzata
Małgorzata
11 miesięcy temu

Uczę się od Ciebie.

Małgorzata
Małgorzata
11 miesięcy temu

Jesteś pierwszym autentycznym Człowiekiem dla Mnie

Katarzyna
Katarzyna
4 miesięcy temu

Bardzo mądry wpis. Dziękuję Kinga 🙂 Trzeba być bardzo dojrzałym emocjonalnie, aby móc zaaplikować takie podejście do życia. Szacun. Ja się tego dopiero uczę 😉

Zapraszam Cię do współpracy

4
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x