Miej odwagę przekroczyć, to co znasz. Jeśli Twoje otoczenie nie ewoluuje razem z Tobą, gdy Ty będziesz się zmieniać, nie będziesz już rezonować z tym, co JEST. Otoczenie … Czytaj dalejMiej odwagę przekroczyć to, co znasz

Twoje otwarcie – jest darem.
Przez większość mojego życia próbowałam “na siłę” się otworzyć. Często słyszałam, że za mało mówię o sobie, że za mało mówię w ogóle, że jestem skryta, nieśmiała, zamknięta w sobie. Identyfikowałam się z tymi określeniami bardzo długo, uważając że mam jakiś poważny problem i powinnam nauczyć się być inna, bardziej “normalna”. Relacje z ludźmi były dla mnie przez to niesamowicie trudne bo wywoływały we mnie panikę, stres i lęk związany z tym, że ja nie umiem się otworzyć, a powinnam. Oczywiście im większą presję na siebie nakładałam, tym jeszcze silniejszą blokadę czułam. Gdy na coś napierasz możesz to ewentualnie złamać – na pewno nie otworzyć
Moim sposobem radzenia sobie stało się zadawanie innym pytań i bycie dobrym słuchaczem. Mam do tego naturalne predyspozycje, więc było to dla mnie łatwie. Potrafię sprawić, aby ktoś poczuł się przy mnie usłyszany, przyjęty, zrozumiany. Ta strategia działała, ale czułam, że nie o to chodzi do końca w relacji, czułam, że brakuje mi ogromnie tego, aby ktoś w taki sam sposób usłyszał mnie. Im głębiej zaczęłam badać temat swojego “zamknięcia” tym bardziej zaczynałam rozumieć, że coś co postrzegałam jako moj problemem było w rzeczywistości moją ochroną.

W moim wnętrzu wciąż żywe były traumy, których doświadczyłam w bliskich relacjach, gdy próbując otworzyć się przed kimś, byłam wbijana w poczucie winy, wstydu i nieudolności, doświadczyłam pogardy, litości, zniecierpliwienia, bagatelizacji, gniewu i odrzucenia. Wielokrotnie doświadczyłam wyśmiewania, wykluczania czy upokarzania w szkole. Wszystko to doprowadziło do tego, że w moim wnętrzu powstał zapisów “dzielenie się sobą prowadzi do zranienia”, “gdy jestem widoczna, jestem podatna na krzywdę”. Zatem dla mojego bezpieczeństwa moje wnętrze stworzyło blokadę, abym się nie dzieliła, abym siebie ukryła. Ten mechanizm był tak silny, że gdy ktoś pytał mnie “co u mnie?” to dosłownie miałam (i miewam czsem nadal) czarną pustkę w głowie. Mój organizm mnie odłączał od świadomości, żebym tylko nie podzieliła się niczym osobistym. Dzielenie się sobą było u mnie również nierozerwalnie skorelowane ze wstydem. Bardzo głębokie rany.
Wierzę, że otwartość jest wpisana w naturę człowieka. Dzieci są naturalnie otwarte na ludzi i świat. Jeśli jednak dziecko otwierając się i wrażliwie odsłaniając (szczególnie przed kimś bliskim i zaufanym) doświadczy traumy i krzywdy – chowa siebie, aby więcej tego nie doświadczyć. To najbardziej naturalna reakcja. To zranione, skrzywdzone i odrzucone dziecko żyje potem w nas, ukrywając się przed światem i innymi ludźmi kierując naszym dorosłym zachowaniem tak, aby więcej czegoś takiego nie doświadczyć. Często odcinając nas od możliwości budowania bliskich relacji bo w tych bliskich relacjach doświadczyliśmy najwięcej ran.
“Zamknięci” ludzie to po prostu odrzucone i skrzywdzone dzieci, które nauczyły się same siebie chronić najlepiej jak potrafiły
Otwarcie może nastąpić jedynie w bezpiecznych warunkach. Bez poczucia bezpieczeństwa – otwarcie nie jest możliwe. Poczucie bezpieczeństwa wymaga obecności w tu i teraz. Wymaga uważności i osadzenia w sobie. I wymaga sprzyjającego, akceptującego środowiska.

Tylko wtedy możemy krok po kroku uleczyć rany w sobie.
Jeśli nie czujesz się bezpiecznie, to możesz mocno próbować, ale nie przebijesz się siłą przez blokadę, która Cię chroni. Dlatego pierwszy krok to ukojenie tego wystraszonego, zranionego, odrzuconego i zawstydzinego dziecka w Tobie. Wysłuchanie go, przyjęcie w pełni, odczucie jego bólu, ukojenie jego strachu kochającą obecnością.
Drugi krok to zweryfikowanie czy sytuacja jest w ogóle bezpieczna, aby się w niej otworzyć. I jeśli tak – to delikatne, empatyczne zachęcanie samego siebie do otwarcia, na tyle na ile czujesz się gotowy/gotowa. Jeśli Ci nie wyjdzie – nieszkodzi. Chodzi o traktowanie siebie ze współczuciem i zrozumieniem bo tylko w takich energiach jesteśmy w stanie ‘rozkwitać’. Pączki kwiatów otwierają się w stronę światła, a rozluźnienie następuje w poczuciu spokoju. Zawstydzanie i złość na siebie samego tylko umacniają schemat wycofania i zamknięcia.
Chciałam też dodać, że nie mamy obowiązku otwierać się zawsze i przed każdym. Ty decydujesz – czy, jak i przed kim pragniesz się odkryć. Nie jesteś nikomu “winien” swojego otwarcia. Jeśli ktoś na Ciebie napiera, abyś się przed nim odsłonił – nie tworzy Ci tym samym przestrzeni w której mógłbyś to zrobić. Naturalne jest więc, że poczujesz chęć wycofania. Aby się otworzyć potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa i zaufania. Twoje otworzenie się przed kimś to dar – wpuszczenie kogoś, aby mógł doświadczyć Twojej głębii, wrażliwości i wewnętrznego świata jest pięknym zaszczytem dla drugiej osoby – i elementem budowania wzajemnej bliskości i więzi.
I to naturalne, że tego otwarcia strzeżemy mocno bo nasze wnętrza zasługują na odpowiednią ochronę – dlatego tak ważne jest uaktywnienie naszej zdolności do stawiania granic.
Jeśli nie czujesz się komfortowo otwierając się przed kimś – to w porządku. Zajrzyj w to. Zgłęb to, co czujesz. Spotkaj się z tym dyskomfortem w swoim wnętrzu. Sprawdź czy to odzywa się dawna trauma, czy to szansa na uzdrowienie dla Ciebie czy może to naturalna rekacja na nie do końca bezpieczną sytuację. Może czujesz, że nie ma tutaj przestrzeni, abyś był zrozumiany. Nie wymuszaj nic na sobie. Chciej siebie zrozumieć.
Powrót do otwartości to powrót do zaufania do siebie i otwartości w pełni na samego siebie. Na wszystkie aspekty siebie. Nawet te, które najmniej nam się podobają. Nawet na te najtrudniejsze – a może szczególnie na takie. Otwieranie się na nowo po doświadczeniu traumy jest bardzo trudnym doświadczeniem – jednak tak samo jak w tych bliskich relacjach doświadczyliśmy krzywdy – tak samo w takich bliskich relacjach możemy doświadczyć pięknych uzdrowień, ponieważ nie wszyscy będą reagować tak samo jak ludzie z Twojej przeszłości. I te właśnie momenty, gdy doświadczamy czegoś odwrotnego w podobnej sytuacji – ogromnie wspierają proces transformacji, rozpuszczają blokady i budują nowe przekonania.
Tego Wam i sobie życzę 

Z miłością
Kinga
Zwykłe życie jest wszystkim. Nie musisz próbować żyć ani mocniej, ani bardziej bo tak wypada i tak robią inni. Nie musisz starać się być nikim innym, niż jesteś. … Czytaj dalejZwykłe życie jest wszystkim
Kiedyś wierzyłam, że odnajdujemy nasze powołanie życia raz na zawsze. Myślę, że większość z nas niesie w sobie to przekonanie, że musimy odnaleźć tę jedną rzecz, do której … Czytaj dalejNowy etap
Przepiekny tekst, tak głęboki i uderzający. Stworzyłaś wspaniałą przestrzeń, gratuluję i będę tu zaglądać.
Dziękuję z serca ❤ Cieszę się, że jesteś.