
DYSCYPLINA – z czym kojarzy Ci się to słowo?
Przymus, rygor, zniewolenie, system nagród i kar?
Mnie też tak się zawsze kojarzyło. Wzdrygałam się na myśl o dyscyplinie. Postrzegałam siebie jako “wolnego ducha”, który nie potrafi działać według ustalonych reguł i zasad. Taka jestem i już.
Prawda była jednak taka, że moje dzieciństwo wypełnione było chaosem, brakiem przewidywalności i konsekwencji. Co za tym idzie – struktura, powtarzalność i systematyczność były mi obce. Sprawiały mi dyskomfort bo były nieznajome.
Właśnie TO oraz błędnie rozumienie słowa dyscyplina powodowało moją gigantyczną niechęć to jakiejkolwiek rutyny.
Co jeśli powiem Ci, że dyscyplina to forma miłości i budowania zaufania do siebie samego? ❤
To zaufanie, że jesteś w stanie dotrzymać danej sobie obietnicy. To doświadczanie w praktyce własnej SPRAWCZOŚCI. To nauka wierności sobie. To praktyka wybierania siebie.
Dyscypliną NIE jest dla mnie chęć zmiany na siłę czegoś, czego w sobie nie akceptujemy, stojąc nad sobą z bacikiem w ręku, popędzając, poganiając, zawstydzając i karając za każde potknięcie. Takie podejście nie prowadzi do ZMIANY, a do UTRWALENIA naszych starych programów i schematów. Takie podejście to przemoc, która wypływa z traumy.
Traktując siebie w ten sposób – powtarzamy dalej to co znamy – działamy dalej z przestrzeni zranionego wewnetrznego dziecka oraz EGO – robiąc sobie dokładnie to samo, co niegdyś robili nam nasi nieświadomi rodzice. Nasze ego stoi w takiej sytuacji w pozycji kata i tworzy w naszym wnętrzu znajomą PRESJĘ prowadzącą w efekcie do poczucia bezsilności, niemocy, klęski, wstydu i frustracji.
Zmieniając definicję słowa dyscyplina – możemy zmienić nasze podejście do siebie na dużo bardziej wspierające.
Możemy potraktować zobowiązanie wobec siebie jako formę miłości do siebie, jako chęć zbudowania samozaufania i poczucia bezpieczeństwa w NOWYM. Ponieważ dyscyplina i struktura jest niezbędna w rozwoju i procesie zmiany. Bez niej – nie stworzymy nowych sposobów radzenia sobie i reagowania.
Jeśli struktura jest dla Ciebie – podobnie jak dla mnie – mało znajoma, potrzebujesz OSWOIĆ ją powoli.
Warto zaczynać od drobnych zobowiązań. Uczynić jedną obietnicę wobec siebie – która wynika z naszej CHĘCI zadbania o siebie, a nie z oczekiwań innych wobec nas. To musi być coś, co pragniemy zrobić dla siebie bo wierzymy, że to wzbogaci nas. Coś co robimy dla SIEBIE 💙
Mała rzecz, która nie będzie się wydawała dla naszego ego zbyt inwazyjna i przytłaczająca, ale wciąż będzie znacząca.
Jeśli bedziemy codziennie powtarzać jedną obiecaną sobie rzecz jak np. wypicie szklanki wody, 5 min świadomego oddechu, zapisanie w dzienniku swojego samopoczucia – stworzymy nowy nawyk, ale co ważniejsze – poczucie pewności i zaufania do siebie.
Poczucie, że jednak MOŻEMY zrobić to, co postanowimy.
Warto pamiętać, że przy wprowadzaniu nowego nawyku i dyscypliny – będziesz czuć dyskomfort i opór – ponieważ wchodzisz w nieznajome, a co za tym idzie dla Twojego ego “niebezpieczne”. Dlatego będziesz mieć myśli, że to BEZ SENSU, że PO CO, że to NIC nie zmieni. Warto się z tym oswoić ❤
Czasami będziesz pod wpływem tych myśli rezygnować. Ominiesz dzień. A może pięć. To też jest częścią procesu. Twoje ego będzie Cię chciało za to zawstydzać i krytykować, zachęcić Cię abyś się poddał. Powie – a nie mówiłem?
W tych właśnie momentach potrzebujesz okazać sobie EMPATIĘ. Zrozumienie, zamiast potępienia. Akceptację, zamiast obwiniania. Wsparcie zamiast znajomego zawstydzania.
I kontynuować bo robisz to dla SIEBIE ❤
Prawda jest taka, że ta jedna mała rzecz jakiej się podejmiesz stanie się namacalnym dowodem na to, że posiadasz w sobie zdolność to ZMIANY swojego życia.
Tak zmieniamy nasze wewnętrzne programy.
Codzienną praktyką ❤
Pamiętajcie, że uczymy się razem 🙌
Z miłością
Kinga